Archiwum luty 2004


lut 29 2004 Plus i minus
Komentarze: 1

Siedzę u Cioci, ona ogląda studniówkę a ja korzystam z okazji i siedzę na necie. W ostatni piątek spotkałam mojego kumpla którego poznałam przez GG i nie widziałam go chyba od 3 miesięcy. Widzieliśmy sie tylko w przelocie, on uśmiechną sie i powiedział "Cześć Madziu" a mi to tak poprawiło humor, że cały wieczór byłam zadowolona (chociaż jeden miły akcent mojego życia). Dzisiaj gadałam z Justyną ale coś znowu jest nie tak. Próbowała mi sie tłumaczyć dlaczego nas wczoraj wystawiła ale wyszło jej stwierdzenie "Przecież nie powiedziałabym dla Bartka: To ty idź do domu bo ja umówiłam sie z dziewczynami" widać chłopak którego zna od miesiąca jest dla niej ważniejszy od przyjaciółek!!!

magdusia:-) : :
lut 28 2004 O kochasiu który odszedł w siną dal!
Komentarze: 2

Przepraszam Was wszystkich ale muszę jeszcze ostatni raz wspomnieć o tym szpecu z wioski (Danielu). Dzisiejszy dzionek zapowiadał się całkiem przyjemny. Byłam z dziewczynami z Białymstoku na zakupkach. Kupiłam sobie fajny plecaczek posiedziałyśmy w kawiarni. Po prostu – było miło. Aż do momentu gdy w drodze powrotnej nie dostałam Sms od Daniela, że podrzuci mi dzisiaj zdjęcie grupowe. Oj poszedł mi humor w siną dal. Całą drogę zastanawiałam się co mam mu powiedzieć. Kiedy wróciłam do domu szybciutko się przebrałam, umalowałam, jednym słowem zrobiłam się na bóstwo. Niech wie co traci. Przyjechał. Nie chciał wejść do środka bo się spieszył. Spieszył się bo był umówiony (pewnie z dziewczyną). Ja oczywiście też powiedziałam że jestem umówiona (bo byłam, tyle że z Ewką). Pogadał chwilę (zachowywał się jakby nigdy nic się nie stało). I zniknął (mam nadzieję na zawsze) z mojego życia. Byłam wściekła na niego, na siebie, na wszystko. Dlaczego zawsze trafiam na takich zjebów??? Od teraz koniec gadania o nim.

Po tym spotkaniu poleciałam szybko do Ewy bo chciałyśmy iść do pubu. Poszłyśmy. Czekałyśmy 2 godz na Justynę. Przyszła posiedziała chwilkę i poszła a my zostałyśmy. Dosiadło się trochę znajomych. Spławiłyśmy jakiegoś pijaczka i ogólnie było miło. Nawet zapomniałam na chwilę.

 

magdusia:-) : :
lut 26 2004 Mam Cię dość
Komentarze: 0

Oglądałam dzisiaj kasetę ze studniówki Daniela. Ale nie cieszcie się nie dostałam jej od niego. Plasio wczoraj przywiózł ją dla Ewki, a my z Justą dzisiaj wpadłyśmy do niej zobaczyć chociaż początek. Dalszy ciąg jutro. Jak ciężko mi jest to oglądać. Patrzeć na niego. Widzieć to jak razem się bawiliśmy i mieć tą świadomość że to już się nie powtórzy. Sprawia mi to taki ból, że muszę zamykać oczy na scenach gdzie jesteśmy razem. Dzisiaj gadałam z Paulą i ona stwierdziła że Daniel lubi tak kokietować panienki. Może ona ma rację. Czyżbym kolejny raz w moim życiu dała się złapać na czułe słówka i tanie bajery. Muszę jakoś to zmienić. Od dzisiaj jeśli jeszcze raz wspomnę na tym blogu o moich uczuciach do Daniela proszę Was dajcie mi porządnego kopa w tyłek. W sobotkę jedziemy do Białegostoku, może zakupy poprawią mi humor.

Nic dwa razy – Wisława Szymborska

[...]

Żaden dzień się nie powtórzy,

nie ma dwóch podobnych nocy,

dwóch tych samych pocałunków,

dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię

ktoś wymówił przy mnie głośno,

tak mi było, jakby róża

przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,

odwróciłam twarz ku ścianie.

Róża? Jak wygląda róża?

Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,

z niepotrzebnym mieszasz lękiem?

Jesteś – a więc musisz minąć.

Miniesz – a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, wpółobjęci,

spróbujemy szukać zgody,

choć różnimy się od siebie

jak dwie krople czystej wody.

 

magdusia:-) : :
lut 24 2004 dołek czy pagórek?
Komentarze: 2

Wczorajszy cały wieczór spędziłam z Justyną i jej Bartkiem. Było super wesoło. Aż miło się na nich patrzy. Justyna przy nim jest sobą i nie zmienia siebie ani innych (i tak powinno być). To nic że Bartek mówi do mnie stara, mój wiek szacuje na jakieś 40 lat i uważa że jestem fanką disco polo i tak go lubię i wczoraj śmiałam się na maxa. Daniel cały czas się nie odzywa. Nie wiem co się stało. Chcę w końcu to wszystko wyjaśnić. Teraz już nawet nie mam złudzeń że będzie dobrze. Wiem że to koniec. Chcę żeby był jednak taki trochę bardziej oficjalny. I znów jestem poszukującą drugiej połówki”. Może kiedyś się uda. O nie czyżbym znowu łapała doła. NIE, ja nie chcę. POMOCY!

 

magdusia:-) : :
lut 23 2004 Bajka cz.2
Komentarze: 0

...pokojówka poradziła jej aby udała się po poradę do mędrca, który podobno zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Do tej pory co miesiąc zwracała się Ona do tanich wróżek i cyganek, które prawie każdemu mówiły to samo. Postanowiła więc spróbować. Tej nocy kiedy w końcu udało jej się zasnąć przyśnił jej się książę Mouth. Byli sami w małej altance otoczeni tylko pięknymi kwiatami i odgłosami rechoczących żab, pohukujących sów i cykających świerszczy. Stali tak naprzeciw siebie, patrzyli sobie głęboko w oczy. Książę wziął jej dłonie w swoje, zaczął je głaskać. Zbliżyli się coraz bardziej, ich usta połączyły się w pocałunku. I trwali tak całą noc. Niestety piejący kogut obudził Ją, przerywając te piękne marzenia. Jeszcze przez jakiś czas po przebudzeniu leżała na łożu zamyślona, rozmyślając jakby to było pięknie gdyby ten sen się spełnił. Zrozumiała jednak że niestety nie ma ona szczęścia i pozostaną jej tylko marzenia. Posmutniała jeszcze bardziej gdy dowiedziała się od posłańca, ze Książę nie przesłał jej żadnej wiadomości ani strzały. Musiała koniecznie skontaktować się z przyjaciółką. Umówiły się na spacer po ogrodzie Grodzieńskim. Kiedy tak chodziły planowały słodką zemstę za rozbudzenie Jej zmysłów i porzucenie Jej. Chciały np. pomalować jego rumaka- Polonaise na żółto, przesłanie do niego przez anonimowego posłańca wiadomości z pogróżkami lub spuszczenie mu na głowę wiadra z pomyjami gdy będzie przechadzał się po dziedzińcu. Więcej było przy tym śmiechu niż konstruktywnych myśli ale przynajmniej poprawił Jej się humor. Po spotkaniu z Justin od razu pobiegła do mędrca. Opowiedziała mu całą swoją historię. Gdy on tego wysłuchał rzekł: “Nikt nie zna przyszłości. Nikt też nie może wpływać na uczucia i działania innych. Nikt nie może załatwić tej sprawy za Ciebie. Musisz z nim porozmawiać. Wyjaśnić mu swoje uczucia. W tych sprawach szczerość jest najważniejsza i nieodzowna. I pamiętaj nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie ten to będzie następny.” Po czym próbował zanucić jej fragment piosenki kapeli Evanescence, chociaż mu to nie za bardzo wyszło Ona zrozumiała to gdyż tą piosnkę znała na pamięć. Mędrzec zaśpiewał Jej: don't turn away / don't give in to the pain.. Wzięła sobie te słowa do serca i postanowiła się więcej tym nie przejmować, ale (jeżeli jesteś dziewczyną to doskonale to wiesz, jeżeli jesteś facetem to musisz to zrozumieć, że) wcale nie tak łatwo wymazać z pamięci kogoś w kim pokładało się nadzieję, zaufanie i wiarę, że Cię nie zrani. Tak więc dalej rozmyślała o swoim księciu, może mniej, może już bez takiego przygnębienia, ale jednak nie mogła go zapomnieć. Dobrze było do soboty. W ten dzień hrabianka Justin pojechała na bal do króla Jaświł razem z hrabią Tall. Ona niesstety nie dostała zaproszenia, nie miała też przy sobie dyni żeby dobra wróżka zamieniła ją w karocę, Dobrej Wróżki zresztą też nie miała. Przesiedziała więc tą ostatnią sobotę u kochanej ciotki- Clean. Okazło się że Jej książę też był na tym balu, podobno błądził wzrokiem po sali w poszukiwaniu Jej. Widac tak chciał los że nie spotkali się na tej imprezie. Jednak ta historia znowu przywołała wspomnienia. Na domiar złego przez następne dwa dni Mouth nie dawał znaku życia czy zainteresowania. Ona nie wytrzymała i drugiego dnia posłała mu strzałę. Odpowiedział oczywiście na nią tym samym. To jednak Jej nie wystarczyło gdyż liczyła na więcej. Postanowiła że jeżeli jego zachowanie się nie zmieni to też nie będzie niczego robić. Nawet nie poprosi go o ten ich wspólny portret z balu “Hundred days” relacji z niego. c.d.n

magdusia:-) : :