Archiwum 03 maja 2004


maj 03 2004 Anka Bita Śmietanka
Komentarze: 0

W Częstochowie było super. Chociaż podróż była strasznie męcząca bo jechaliśmy 9 godz w jedną stronęi mieliśmy tylko 3 przystanki to jestem bardzo zadowolona że tam byłam. Niestety wczoraj właśnie się okropnie przeziębiłam i teraz tylko snuję się po domu niewyspana, chora, gadająca przez nos. Na tej wycieczce dużo się o sobie dowiedziałam nowych rzeczy. Np. Konrad (oszołom) powiedział mi ze jestem skrzydlatym elfem, uzdrowicicelka, że mam na imię Ariee i że moją bronią jest sztylet i laska. Justyna za to jest kapłanką ma na imię Mezi i ma taką samą broń. Ale fajnie! I to już jest koniec... naszego szkolnego życia. Nigdy więcej nie będę już zwykłą uczennicą... obym tylko została studentką i wszystko będzie dobrze!!!

Uczę się!!! i nawet nie mam czasu wejść na neta. Chociaż wczoraj zrobiłam sobie małą przerwę bo przyjechała moja ciocia z Białego. Nazywa się Anka i jest 3 lata młodasza. jest też lekko nienormalna i zdemoralizowana jak na swój wiek. Na poprzednich wakacjach nie bez powodu dostała przydomek “Anka Bita Śmietanka” ale wolę nie opowiadać ze szczegółami dlaczego. W więc ania przyjechała wczoraj do nas i wyciągnęła mnie pod kino bo akrat śpiewał tam jakiś nasz miejscowy sqad hip-hopowy. Spotkałam tam masę znajomych, pobiłam się z Bartkiem – on prawie leżał na drzewie a ja na samochodzie, Mariusz z Kamionki ochrzanił mnie że mu nie odpuszczam sygnałów, ale był tak napity że pewnie i tak nie pamięta bo akurat wczoraj miał urodziny. a tak w ogóle to Anka chodzi z perkusistą z Outsidera i załatwi mi ich płytkę!

PS Ma ktoś może jakieś dobre ściągi z polskiego na maturę!!!

magdusia:-) : :